niedziela, 2 sierpnia 2015

Burzowymi Szlakami - Wstęp do Preludium

Trzy gracje

Kiedy opadły emocje po przygodach, które Stara Gwardia przeżyła podczas Przemierzania Wielkopolski, zaczęliśmy się zastanowić nad kolejnymi wyzwaniami. Pomysły padły trzy: 
- Trasa Odra - Nysa, wiodąca przez niemiecką rowerostradę wzdłuż naszej granicy,
- Żuławy Wiślane, czyli rowerem przez deltę Wisły,
- Pojezierze Drawskie, oferujące mnogość szlaków rowerowych wiodących między jeziorami.

Decyzję podjęliśmy w składzie Starej Gwardii, z wyłączeniem Karola (który w myśl zasady "dajcie mi rower, a poruszę Ziemię" stwierdził, że zgadza się na to co wymyślimy). Nam natomiast było najłatwiej się zebrać i debatować nad planem. Po wielogodzinnych naradach i negocjacjach stanęło na Pojezierzu Drawskim. Wstępnie plan wyprawy wyglądał następująco:

W skrócie mieliśmy przejechać przez Drawieński Park Narodowy, odwiedzić Jezioro Ińsko, objechać Jezioro Lubie, wjechać do Czaplinka, odwiedzić Borne Sulinowo i skończyć w Szczecinku. Cały czas poruszając się w okolicach Poligonu Drawsko.

Nasza rowerowa rodzinka powiększyła się o trzy osoby: Pawła, Rafała i Tomka. Skład wyglądał więc następująco:
Od lewej: Rafał, Tomek, Karol, Mateusz, Marcin, Michał, Paweł, Wojciech, (fot. Karol)

Nawałnicowe strachulce

Pogoda w przededniu wyjazdu nie napawała optymizmem. Nawałnice i burze szalały po kraju wyrządzając duże szkody. Na żarskich ulicach leżały połamane gałęzie i pokruszone dachówki, a połowa drzew w parku miejskim została przewrócona. 
Podobnie sytuacja wyglądała w Poznaniu - pestka nie kursowała przez parę godzin, kilka dzielnic zostało bez prądu, a Park Sołacki wyglądał jak po wojnie.
 fot. Marcin

Komunikaty pogodowe zmieniały się z dnia na dzień, ale zapowiadało się, że sobotę przyjdzie nam zmierzyć się z piorunami. Burze i deszcze były do zaakceptowania, problem mogły stanowić jedynie nawałnice. Na szczęście udało się przesunąć je na inny termin...
 
Dzień zero - Stary Marych

Na dzień przed wyjazdem mieliśmy się spotkać, żeby dograć precyzyjnie plan trasy i przekazać ją nowym kolegom. Umówiliśmy się pod Starym Marychem, który został patronem naszej wyprawy. Po pamiątkowym zdjęciu udaliśmy na taras galerii MM. Jest on najładniejszym punktem w okolicy, gdyż jest to jedyne miejsce, z którego nie widać samej galerii. Na miejscu dołączył do nas Mateusz z Moniką. Nie udało się dotrzeć Karolowi i Pawłowi. Niech żałują. Ot co.

fot. Michał (którego nie ma na zdjęciu, bo robił zdjęcie, przyp. Captain Obvious)

Przy piwku omówiliśmy szczegóły trasy i niezbędnego wyposażenia - okazało się, że każdy z nas zapomniał o czymś ważnym (ja dopisałem do listy papier toaletowy, scyzoryk, czołówkę i kubek).
fot. Marcin

Po piwku wróciliśmy do domu, gdzie dokończyłem pakowanie, nastawiłem budzik na piątą (!) i poszedłem spać. Przygoda wzywała.

fot. Marcin

INNE CZĘŚCI RELACJI:

Część I - Burzowymi Szlakami - Wstęp do Preludium

RELACJA KAROLA:
Under construction



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz